piątek, 24 lutego 2017

Gość na blogu! - Daria i Dagmara.

„Oczy Meadow” (czyt. Medoł)
    
   Zamach, kopniecie i ból - przeszywający ciało, przeszywający umysł. Cztery brudne pary adidasów kopały z zamiłowaniem czternastoletniego Daniela.  A on w kółko powtarzał słabym głosem "Niech to wszystko już się skończy...". Jego ciche błagania zostały wysłuchane. Usłyszeli ciężkie kroki na korytarzu. Trzej chłopcy spojrzeli na Malachy'ego - tęższego chłopaka z rudą czupryną, pełniącego rolę przywódcy w ich paczce. Malachy przysłuchiwał się uważnie. Kiedy odgłosy nie ucichły, dał znak do odwrotu. Prześladowcy zostawili pobitego i ledwo przytomnego Daniela i zwiali do męskiej toalety. Brunet resztką sił podniósł się i oparł o szkolne szafki. Oddychał głęboko, próbując się uspokoić. Podszedł do niego Johnny March, nauczyciel plastyki. Najwidoczniej to jego kroki były wybawieniem chłopaka.
                    Wszystko w porządku, Daniel?
                    Umm... Tak... –  skłamał, wpatrując się w podłogę.
                    Na pewno? Jesteś cały w siniakach i leci ci krew z nosa... – Nauczyciel podniósł brew do góry i spojrzał z podejrzeniem na młodego ucznia.
                    Przewróciłem się ze schodów. Niezdara ze mnie...
Daniel zaśmiał się nerwowo i przeczesał dłonią rozczochrane, kasztanowe włosy. Johnny nie uwierzył mu, ale nic z tym nie mógł zrobić. Nakazał mu iść do higienistki, a sam ruszył w stronę sali 203.
                                                 
                                                              * * *

   Daniel zapukał nieśmiało w drzwi. Usłyszał krótkie „proszę” i nacisnął klamkę. Wszystkie oczy wlepiły się w niego. Skulił się i wymamrotał przeprosiny.
–        Usiądź, Daniel. –  Nauczyciel wskazał pustą ławkę przy oknie. Chłopak wykonał polecenie, zrzucił z ramienia czarny plecak i usiadł na krześle. Lekcja matematyki minęła mu na rysowaniu z tyłu okładki zeszytu lub na patrzeniu się tępo przed siebie. Zaciskał mocno powieki i powtarzał sobie w myślach, że to przedostatnia lekcja i wytrzyma. Zadzwonił błogosławiony dzwonek i Daniel czym prędzej wybiegł z klasy i ukrył się w bibliotece, jedynym pomieszczeniu, do którego paczka Malachy'ego za nic w świecie by nie weszła. Nawet gdyby zmuszeni byli siłą.
  Uspokojony tą myślą, przechadzał się po opuszczonym miejscu, między zniszczonymi regałami. Zamknął oczy i nabrał powietrza do płuc. Poczuł zapach starych i zapomnianych książek, który tak bardzo kochał. Otworzył powieki i znów maszerował wzdłuż biblioteczki. Dotykał czubkami palców każdej okładki książki i czuł się jak w transie. Uwielbiał ten stan. Nagle zderzył się z kimś. Popatrzył przerażony na drobną istotę, z rozsypanymi książkami na podłodze. Schylił się i pomógł pozbierać je. Przeprosił za nieuwagę i podał powieści osobie. Dopiero teraz zdobył się na odwagę i przyjrzał się jej. Była niską, chudą dziewczyną, z jasnymi włosami. Tak jasnymi, że były prawie koloru białego. Miała chłopięcą figurę, bez kształtów, mimo to wyglądała dziewczęco i ślicznie. Daniel pomyślał, że to przez delikatne rysy twarzy, malinowe usta i łabędzią szyję. Ubrana była w błękitną sukienkę, nosiła czarne okulary. Wyglądała na jego rówieśnice. Jasnowłosa uśmiechnęła się szeroko kiedy zauważyła, że chłopak uważnie się jej przygląda, a Daniel zawstydził się.
                    Umm... Jaa... Jaa...
                    Jestem Meadow. – Dziewczyna podała mu drobną dłoń, którą delikatnie ścisnął, jakby bał się, że jest zbyt krucha i może jej coś zrobić. – A ty? Jak się nazywasz?
                    Daniel. Daniel Rose. Nie widziałem cię tu wcześniej...
                    Kilka dni temu razem z mamą przeprowadziłam się tu. Dzisiaj pierwszy raz jestem w szkole. I powiem ci w sekrecie... –  Zniżyła ton głosu i nachyliła się do niego. Szepnęła mu na ucho. – …Trochę się boję. Nikogo tu nie znam.
  Daniel poczuł dreszcze. Spojrzał na Meadow i uśmiechnął się nieśmiało. Zaoferował jej oprowadzenie po szkole. Zgodziła się skinieniem głowy. Brunet złapał ją za rękę i chciał pociągnąć w stronę wyjścia, ale ona pokręciła głową, wciąż się uśmiechając. Daniel popatrzył na nią pytająco.
                    Zostańmy tu – poprosiła.
                    Dobrze. Lubisz książki? – Zapytał i zganił się w głowie za głupie pytanie. Meadow zaśmiała się perliście i przytaknęła w odpowiedzi.
                    Ja też. A jakie najbardziej lubisz?
                    Poezje, książki przygodowe, mitologię Grecką – odpowiedziała i schowała pasmo jasnych włosów za ucho.
                    Też uwielbiam mitologię Grecką! Ale najczęściej czytam kryminały.
                    Książki są czymś cudownym, prawda? Potrafią zmienić nasze życie, nasze patrzenie na świat i ludzi. Potrafią...
                    Dać nam schronie. Kiedy czytam, uciekam od rzeczywistości. Wtedy czuję się szczęśliwy – powiedział Daniel na jednym wdechu.
Bał się, że nowo poznana koleżanka, nie zrozumie go, że tak jak inni wyśmieję jego zamiłowanie do czytania. Ale ona była wyjątkowa... I także czytała, więc postanowił zaryzykować i zwierzyć się jej. Chłopak miał rację, Meadow była inna i naprawdę go rozumiała.
                    Książki są najlepszą formą ucieczki – przytaknęła.
Daniel nie potrafił ukryć zaskoczenia jej słowami, coraz bardziej czuł sympatię do Meadow.
Nastała cisza. Chłopak nie lubił milczenia, więc szybko zmienił temat.
                    Czytałaś może... ostatnio... coś ciekawego?
                    Ostatnio nie. To przez mój wzrok.
                    Wzrok?
                    Nie działa zbytnio dobrze. Jeszcze kilkanaście tygodni temu nie było tak źle, mogłam czytać, ale teraz...
Nastolatek poczuł dziwne ukłucie w żołądku. Zrozumiał dlaczego Meadow nosi okulary przeciwsłoneczne. Traciła wzrok, już za parę tygodni, a może dni, będzie niewidoma. Zasmuciło to chłopaka. Nie był w stanie wyobrazić sobie, co by było gdyby to on, był na jej miejscu. Daniel zrobił coś, czego nie miał w zwyczaju. Złapał ją za rękę i pogłaskał po dłoni.
                    Wiem jak to głupio zabrzmi... Ale wszystko będzie dobrze. Pomogę ci.
                    Nie chcę litości.
                    To nie litość. To sympatia. Lubisz czytać książka jak ja, rozumiesz mnie i... – Prawie powiedział, że jest wyjątkowa i piękna, ale ugryzł się w porę w język.
                    I?
I miałem cię oprowadzić po szkole. Zrobię to, pomogę ci się tu odnaleźć.




                                                  ...Ciąg dalszy opowiadania już niedługo!

wtorek, 21 lutego 2017

Sposób na pozytywne samopoczucie - czyli jak wyglądasz!

Każdy lubi dobrze wyglądać, a niektórzy z nas muszą wręcz pokazywać, że stać ich na swój wygląd. Ale czy nie mamy czasem potrzeby założyć domowych dresów, wyciągniętego T-shirt'u i pluszowych kapci nie zastanawiając się nad tym czy ktoś oceni nasz look? Ja z pewnością tak mam, a już tym bardziej w czasie ferii zimowych, którym niekiedy sprzyja lenistwo przed komputerem czy TV.
Leniwe dni zdarzają się u mnie jednak rzadko, a więc oznacza to, iż codziennie trudzę się nad tym co dziś założyć, bo jak wiadomo w liceum również chce człowiek dobrze wyglądać. Natomiast jak większość kobiet mam problem z tym często mimo, iż nie mogę narzekać na pustą szafę. Jeansy, bluzy, legginsy, t-shirt'y, kardigany, sweterki, koszule - tak, dalej trudno. Na szczęście moje wiszenie nad komodą nie drwa wiecznie, bo zwykle łapię za kilka rzeczy i idę zająć się ważniejszymi sprawami. Dbam o to, by przyzwoicie wyglądać, jednakże wiem, że nie może zająć mi to pół życia, bo zwariowałabym. 
Każdy ma inny styl i charakter. Ja jestem osobą, która czasem preferuje elegancki i dziewczęcy look, innym razem jednak na luzie i wygodnie. Kocham zwykłe jeansy + t-shirt, a do tego luźny kardigan. Jednym z nich jest moja ulubiona zdobycz ze sklepu Butik:
                                                                                                                                                                 

Kardigan zamieniam również na koszule. Poniżej koszula, którą kilka lat temu mama kupiła w sklepie Troll:


Elegancka sukienka z luźnym swetrem, a w szkole ta sukienka z jeans'ową bluzą i trampkami (18-stka): 


I znów luz i elegancja :) (Półmetek 2017)


A wy jaki styl preferujecie? W czym czujecie się najlepiej? 

Jeśli ten post Wam się spodobał zapraszam do obserwatorów - już niedługo nowe tematy!

niedziela, 19 lutego 2017

Z powrotem.

Witam Was po prawie dwóch latach od napisania ostatniego posta na moim blogu. Wielokrotnie przymierzałam się do kontynuacji tego co tu zaczęłam, lecz zawsze coś mnie odciągało. Oczywiście wiele się wydarzyło przez ten czas, ale nie będę nic tu zdradzać, bo prawdopodobnie w nowych postach odwołam się do pewnych wydarzeń i dodam jakieś zdjęcia. Jak być może niektórzy już zauważyli minął już praktycznie czas mojej 18-stki. Tak - to był fantastyczny rok! Opowiem Wam o tym nieco później :) 

Dziś natomiast chcę zapowiedzieć co i gdzie. Jak widać zmienił się design bloga i to właśnie jest pierwszy krok ku kontynuacji tego na czym stanęło w 2015 roku. Dziś post krótki, z powitaniem, zapowiedzią tego co będzie. W przyszłości nowe posty, powrót do wydarzeń z przed tygodni oraz nowe elementy takie jak DIY. Nowym pomysłem jest również "Gość na blogu". Kim jest owy "Gość"? Jest to znajomy/a, przyjaciel/przyjaciółka, która doda tu coś od siebie :) Pojawią się posty różnej tematyki dlatego zapraszam do obserwatorów, by nie przegapić nowych postów! 

Jeśli jest coś o czym chcielibyście u mnie poczytać to piszcie mi propozycje ;) Na pewno rzucę okiem i wykorzystam niejeden pomysł!

Zdjęcie z mazur - lato 2016